#098 Walentynki, drogie lizaki i srebrny widelec

Walen­tyn­ki„, dziw­ne ame­ry­kań­skie świę­to nasta­wio­ne typo­wo na komer­cję i kasę„, w koń­cu sama walen­tyn­ka kosz­tu­je, i tak samo jak w pewien czwar­tek zwy­kłe pącz­ki tak i w walen­tyn­ki cien­kiej jako­ści liza­ki, ale za to w kształ­cie ser­dusz­ka mają dziw­ne wzię­cie i mają dziw­ną cenę„, ale mnie w tym roku walen­tyn­ki kosz­to­wa­ły zero zło­tych, ja sam otrzy­ma­łem jed­ną – co cie­ka­we od kum­pla, co by ozna­cza­ło iż walen­tyn­ki nie są tyl­ko dla zako­cha­nych, na pocie­sze­nie mam 3 cał­kiem spo­re dziur­ki po widel­cu i w następ­stwie tego popla­mio­ne ubra­nie i spo­rą kału­żę zepsu­tej krwi pod biur­kiem„,

W walen­tyn­ki cho­dzi o wale­nie — tak usły­sza­łem w radiu, i choć całość komu­ni­ka­tu doty­czy­ła akcji pew­nej orga­ni­za­cji eko­lo­gicz­nej ratu­ją­cej coś takie­go jak wie­lo­ry­by (wie­lo­ryb czy­li jak­by wie­le ryb, i to może wła­śnie dla­te­go waleń jest lep­ciej­szym okre­śle­niem), od zapew­ne nie­unik­nio­nej zagła­dy z rąk zapew­ne zako­cha­nych w wale­niach kłu­sow­ni­ków„, pre­zen­ter wyraź­nie dał do zro­zu­mie­nia że cho­dzi zwy­czaj­nie o sex i choć przez chwi­le mi się wyda­wa­ło iż jest tro­chę za wcze­śnie na taki pra­wie bez­po­śred­ni prze­kaz, napo­tka­na gru­pa zna­jo­mych szyb­ko uświa­do­mi­ła mnie iż dobrze mi się wyda­wa­ło, w walen­tyn­ki cho­dzi o wale­nie wła­śnie.

Walen­tyn­ki — ktoś mi jesz­cze powie­dział — są po to by moż­na było wyznać miłość bez żad­nych zobo­wią­zań i kon­se­kwen­cji, żeby moż­na było tej dru­giej oso­bie powie­dzieć co się tak napraw­dę myśli i że walen­tyn­ki są po to by powie­dzieć ‘że dziś wła­śnie są walen­tyn­ki’ kie­dy roz­mo­wa taka zacznie przy­bie­rać nie­cie­ka­wy wydźwięk„, i faj­ne, tyl­ko pro­blem poja­wia się wte­dy kie­dy ta dru­ga oso­ba pro­wa­dzi aktyw­ny boj­kot walen­ty­nek, cho­ciaż zawsze moż­na zary­zy­ko­wać, a jeśli będzie­my mieć tro­chę pecha spo­tka­my się z ostrą agre­sją i zosta­ną nam dziu­ry w ser­cu – cze­go dziś jestem przy­kła­dem.

W walen­tyn­ki na pew­no jest dobry czas by się przy­po­mnieć się wszyst­kim zna­jo­mym na któ­rym nam choć tro­chę zale­ży, i bez zna­cze­nia czy są płci naszej czy prze­ciw­nej – walen­tyn­ki to dobry czas na wszyst­ko„, na szcze­re wyzna­nia, śmiesz­ne wier­szy­ki, nic nie­zna­czą­ce bzde­ty, i kto zechce ściem­niać że to tyl­ko z oka­zji walen­ty­nek, nich zaciem­nia, kto tak bar­dzo lubi wale­nie to niech bro­ni te bied­ne ssa­ki przed tym całym złem, a kto ma nowy, nie­zna­ny innym numer tele­fo­nu komór­ko­we­go może się świet­nie zaba­wić„,

Tak się wła­śnie zło­ży­ło iż aku­rat dys­po­no­wa­łem, takim nie­zna­nym (więc nie­roz­po­zna­wal­nym, jak mi się wyda­wa­ło) nume­rem z spo­ra pulą SMSów do wysła­nia„, więc posta­no­wi­łem obda­ro­wać walen­tyn­ka­mi tro­chę zna­jo­mych dziew­czyn, ale i kil­ku kole­gom też nie prze­pu­ści­łem„, Na szaf­ce Majo­ra Bocz­ka w pra­cy wisiał cie­ka­wy wier­szyk, któ­ry ktoś dla jaj napi­sał (lub spi­sał i zaadop­to­wał na wła­sne potrze­by), na walen­tyn­ki wła­śnie już ład­nych kil­ka lat temu„, prze­pi­sa­łem ten wier­szyk, mody­fi­ku­jąc go tak by paso­wał do oso­by do któ­rej kon­kret­nie wysy­ła­łem„, w więk­szo­ści przy­pad­ków dal­sza kore­spon­den­cja toczy­ła się w bar­dzo przy­jem­nej atmos­fe­rze, choć nie zawsze, ale zazwy­czaj„, co cie­ka­we nie odpi­sa­ła mi żad­na dziew­czy­na (z nie­wiel­kim drob­nym wyjąt­kiem), a jedy­nie kil­ko­ro face­tów„, A w jed­nym przy­pad­ku liczy­łem na napraw­dę świet­ną zaba­wę, lecz nie­ste­ty zosta­łem natych­miast roz­po­zna­ny i całość walen­tyn­ko­wej roz­ryw­ki poszła mi bokiem, za to zebra­łem opier­dziel, iż nie pisze się ‘poko­cha­łem” jeśli się tego napraw­dę nie czu­ję – ale mnie się wyda­je że ‘kocham cię’ ma czę­sto nie­ste­ty taki sam wydźwięk jak ‘bar­dzo cię lubię’ powie­dzia­ne komuś kie­dy chce się dać mu pro­sto w mor­dę„,

Oprócz głu­pie­go wier­szy­ka, wysła­ne­go raczej dla żar­tu, acz­kol­wiek zawsze w dowód albo sym­pa­tii albo przy­jaź­ni albo miło­ści albo wszyst­kie­go na raz posła­łem też komuś obra­zek, zwy­kły MMS z nie­wiel­ką ilu­stra­cją pod któ­rą wci­sną­łem tyle pod­tek­stu ile tyl­ko dało się wci­snąć (aż tro­chę może wysta­wa­ło) pod rysu­nek ser­dusz­ka nadzia­ne­go na srebr­ny trój­zęb­ny widel­czyk„, i stąd wła­śnie mój walen­tyn­ko­wy pro­blem, zosta­ły mi po tym sztuć­cu dziu­ry i mnie teraz boli w pier­si i krew mi się leje„, i się tak zasta­na­wiam czy może się wykrwa­wić na śmierć ktoś kto wcze­śniej zszedł z tęsk­no­ty„,

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

BBBBlog używa wtyczki Akismet do blokowania spamu.
Poczytaj o polityce prywatności i zasadach przetwarzania danych (po angielsku).