Zawsze w domu mam zasłonięte okna„, od 5 lat tak są, odkąd mieszkam tu gdzie mieszkam„, na świat wyglądam za pomocą kamer, jest to o tyle wygodne że bez ruszania się z miejsca mogę wyjrzeć, na podwórko, na ganek, na ulicę, na wjazd„, wygodne to jest ale niezdrowe„,
Około godziny szesnastej zrobiło się dziwnie ciemno, szybko to się stało i wiatr zaczął silniej wiać... kilka chwil później było ciemno jak w nocy i lał porządny deszcz„, na monitorze w każdym okienku była szarość, aż wstałem i wsadziłem nos między zasunięte zasłony... wiało na prawdę porządnie a padało jeszcze bardziej. Na podwórku, choć deszcz lał od 3 minut zrobiły się już sporej wielkości kałuże... zaczęło przygasać światło, na zewnątrz pomimo dominującej szarości kolorowe błyskawice urządziły sobie dyskotekę, w domu wrzask podniosły UPS’y„, siadło zasilanie, ale nie siadła sieć, co by znaczyło iż prąd wyłączyli tylko w mojej okolicy.
Braki w dostawie prądu nie trwały długo, po kilu minutach światło było ponownie, ale przygasające co chwila żarówki i piski zasilaczy dawały wyraźnie do rozumienia że coś jest nie tak„, nagle zapadła cisza. Co mi po zasilaniu jak radio mi grać przestało i z głośników dobywał się tylko cichy i smutny szum„, błysnęło, huknęło i siadł też internet„, Koniec.
Umiejętność chodzenia pomiędzy kroplami deszczu na nic się zdała, przemokłem całkowicie choć spacer z Pieskiem trwał sekund kilkanaście, bo trudno wygonić na ulewę zwierzaka który się boi lub zwyczajnie nie lubi wody„, a omijać sie jej zwyczajnie nie dało — między kroplami nie było odstępu.
***
Sobota, a ja musiałem jechać do pracy„, od rana grało mi już radio ale dalej by było internetu„, wieczorem i w nocy trochę padało i się błyskało ale przede wszystkim cały czas grzmiało„, i to solidnie, spać było ciężko„, jak tylko się obudzałem, cały czas słyszałem o zniszczonych samochodach, budynkach,rannych i zabitych ludziach, do tego stopnie mnie to zirytowało iż wyłączyłem radio w aucie„, niewiele mi to dało, obraz świata nie nastrajał pozytywnie, w koło pełno było róznego rodzaju śmieci, w sensie przedmiotów zabranych przez wiatr skądś tam„, poprzewracało wszystkie barierki (wszak sporo ich mam teraz w swoim mieście), przeniosło robotnikom kilka ton piasku usypanego w ładną grórkę„, będą musieli sobie jeszcze raz te dziury kopać„, o dziwo jak od lat jeźdzę ulicą Chocianowiską to zawsze byłą asfaltowa„, a dziś jakoś tak dziwnie piaszczysta się zrobiła, no i podrodze nie minołem ani jednej sygnalizacji świetlnej„, sprawnej.