Od blisko 7 lat pracuję w jednej i tej samej firmie„, w większości z tymi samymi ludźmi, oficjalnie na tym samym stanowisku. Przez te lata nazwa firmy, w której pracuję zmieniła nazwę ze 3 razy, a lokalizacja ze 4„, i teraz znowu cały dobytek trzeba było przetargać w drugi koniec miasta, ale dla odmiany z racji oszczędności nie została do tego wynajęta zewnętrzna firma specjalizująca się w tego typu przedsięwzięciach„,
Do niedawna pracowałem na pierwszym piętrze w nowowyremontowanym budynku ze sporym parkingiem, teraz w starej pofabrycznej hali przerobionej jakiś czas temu na biura, też na pierwszym piętrze„, ale jakimś wysokim takim, obstawiam, że po normalnemu to będzie 2 na mór beton„, a może i trzecie nawet. Tak, czy siak, dobytek firmy należało znieść z wysokości, przetransportować i ponownie wnieść na większa wysokość niż te, z której się go zniosło„,
W ramach oszczędności kierownik nie wynajął firmy przeprowadzkowej, tylko zaproponował wynagrodzenie dla 8 ochotników chcących sobie dorobić do wypłaty, oczywiście jak reszta to usłyszała to poza osobami, które miały mieć zapłacone generalnie nie stawił się nikt inny, zaskoczony tym nie byłem„, po tym jak wybrana ósemka się dowiedziała, że cała reszta kładzie śledzia na przeprowadzkę dość głośno i dosadnie wyraziła swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji, czym też nie byłem zaskoczony„, jedynie zacząłem się obawiać o swój sprzęt„, ze względu na deklarację, iż „jego prywatnych gratów wozić nie będziemy”.
W pracach służbowych korzystam z prywatnej klawiatury, myszki, komputera, monitorów, drukarki, głośników, papieru samoprzylepnego, zszywacza, długopisu, itp., itd., etc., generalnie służbowe mam biurko oraz krzesełko. W piątek postanowiłem ten cały swój prywatno-służbowy sprzęt zapakować do swojego auta i zabrać go do domu, celem przejrzenia i przenocowania, by dziś podrzucić go na miejsce docelowe i wstępnie rozstawić„, i tak też się stało.
Na nową lokalizację zjechałem się koło trzynastej, cięższe rzeczy takie jak sejfy (najcięższy 350kg wg producenta), metalowe szafy czy inne niezbyt lekkie przedmioty koledzy sobie wzięli na pierwszy rzut. Wtargałem, co moje na górę do pokoju i w zasadzie maiłem się zarwać już do domu, ale natknąłem się na ostrą dysputę, że szafki osobiste nieopróżnione, pozamykane itp. I mówiąc wprost żal mi się chłopaków zrobiło„, zostałem.
Siedzę już dobrą godzinę po kawałku coś pisząc, nie wiem czy będę miał siły doczłapać się do wyrka, bo nie czuję rączek i nóżek„, wycisk dostaliśmy pierwsza klasa, pozostaje satysfakcja z kilu szafek pozostawionych na parterze – „se przyjdą w poniedziałek to se wniesą” skoro tacy weseli, że pełne zostawili, kilku innym wesołkom przepadkiem szafki ustawiliśmy do góry nogami„, z powodu takiego samego – szafka była pełna, ale jej ciężar był akceptowalny„, a do tego wszystkiego będę maił za to zapłacone„,