Ze snu wyrwały mnie dziwne odgłosy, spacer w środku nocy po mieszkaniu nie był dobrą perspektywą ale dziwny narastający dźwięk spać mi nie dawał„, wstałem.
Przemierzając po ciemku mieszkanie coś rozdeptałem, nie ustaliłem co bo niewiele z tego zostało, natomiast trzask kruszonego plastiku był przerażający — jak czegoś będzie mi nagle brakować to się ustali co było to wcześniej„, niepokojące dźwięki dobiegały z kuchni„, konkretniej z wiatraka wentylacji.
Znowu osa, muszą gdzieś mieć gniazdo„, idiotka wleciała jakoś do komina i wabiona może światłem jakim świeci wentylatorek zleciała na dół„, wiatraczek przeźroczysty, widać co za nim jest — kuchnia, mieszkanie„, ale kręci się i przejść nie daje, lecz biedny owad nie zdawał sobie chyba z tego sprawy i uparcie chciał przejść na drugą stronę obrywając co chwila łopatą śmigła„, co dawało dziwny przyznam dźwięk i nad wyraz mocny biorąc na uwagę wielkość rzeczy które go wywoływały„,
Wyłączyłem na chwilę wentylację, wiatraczek zatrzymał się„, osa wyszła na zewnątrz, tym razem załatwiłem sprawę szybko„,