#141

Kole­ga w pra­cy się nazy­wa Smu­tek, ale fakt ten jak i on sam nie wno­si zbyt wie­le do spra­wy„, ja zawsze cho­dzi­łem na cmen­tarz z rodzi­ną bo mi tak kaza­no, na pogrze­bach sta­łem z łbem spusz­czo­nym poni­żej kolan w dziw­nym smut­ku wywo­ła­nym raczej ogól­ną atmos­fe­rą, któ­ra popra­wia­ła się zazwy­czaj na impre­zie po pogrze­bo­wej i nigdy nie rozu­mia­łem fak­tu dla­cze­go to aku­rat ja musia­łem lecieć po flasz­kę. Reli­gia każe mi się cie­szyć śmier­cią innych, rado­wać ze spo­ko­ju duszy któ­re­go zazna­li i w nadziei na życie wiecz­ne cze­kać na rychłe spo­tka­nie “po tam­tej stro­nie” tyl­ko tak tro­chę trud­no wypeł­nić pust­kę po kimś bli­skim rado­ścią jego śmier­ci„,
Gene­ral­nie zmie­rzam do fak­tu iż w tym roku z wła­snej ini­cja­ty­wy wybra­łem się na cmen­tarz„, nie wzią­łem ze sobą zni­czy gdyż uwa­żam to za zbyt komer­cyj­ne podej­ście do spra­wy. Roz­cza­ro­wa­łem się “zadu­mą” obec­ną wśród nagrob­ków, co chwi­le sły­chać było tele­fon komór­ko­wy lub o zgro­zo apa­rat foto­gra­ficz­ny„, zamiast cha­rak­te­ry­stycz­ne­go zapa­chu palo­nej ste­ry­ny raczej niko­ty­na uno­si­ła się po powie­trzu„, i ta rewia mody w dziw­nych kolo­rach„,
To wszyst­ko spra­wi­ło że chcia­łem wró­cić do domu szyb­ciej niż z nie­go wysze­dłem, czu­łem się zde­cy­do­wa­nie gorzej niż lata wstecz kie­dy to na cmen­tarz musia­łem iść bo mi tak kaza­no, w tym roku chcia­łem iść i teraz żału­ję„, sta­łem nad świe­żym gro­bem, a ten dziw­ny har­mi­der w koło spra­wił że jedy­ne to mi prze­le­cia­ło przez myśl to jej uśmiech­nię­ta twarz jaka rzu­ci­ła mi się w oczy kil­ka dni temu jak roz­ma­wia­li­śmy„,

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

BBBBlog używa wtyczki Akismet do blokowania spamu.
Poczytaj o polityce prywatności i zasadach przetwarzania danych (po angielsku).